poniedziałek, 6 czerwca 2016

Od Zetsu CD Annabell

A więc ją wygnali? Ciekawe... Chociaż, Co mnie to? Nie moja sprawa. Nie powinienem pytać ale moja ciekawość wzięła górę. Szliśmy w ciszy. Może powinienem coś powiedzieć? A może i nie? Co teraz mam z nią zrobić? Może po prostu zostawię ją w najbliższym mieście? To chyba dobry pomysł. Otworzyłem usta by ją o tym powiadomić kiedy ona mnie wyprzedziła.
- Co teraz zrobimy? 
- Jak to co? Zamierzam iść do Aokigahary 
- Teraz? Twoje rany się jeszcze... 
- Kij z ranami. Czuję się świetnie. Odprowadzę cię do najbliższego miasta. Tam się rozstaniemy 
- Jak to!?- dziewczyna była chyba nie zadowolona tym faktem. Przypomniałem sobie jej zapłakaną twarz, nie rozumiałem tego. Czemu się rozpłakała? Hah! No tak! Przecież ja nie potrafię rozpoznawać uczuć! Zabrano mi uczucia dawno temu...
- Nie zostawię cię samego! Pomogę ci! 
- Co? Nie potrzebuję twojej pomocy. Zemsta to moja sprawa. Poza tym będziesz tylko kulą u nogi - dziewczyna posmutniała. Zraniłem ją tym? No cóż... 
- Nie będę kulą!- wrzasnęła 
- Będziesz. 
- A Cezar!? To tylko niewinny kotek! - spojrzałem na mojego towarzysza który miauknął.
- Cezar? Niewinny? Żartujesz? 
- A nie?- westchnąłem - Pokaż jej na co cię stać- kot spojrzał na mnie leniwym wzrokiem i po chwili wystartował jak z procy. Ann przyglądała mu się w skupieniu. Po nie całych pięciu minutach wyszedł z krzaków umazany krwią. W zębach trzymał nogę sarny. Annabell krzyknęła zaskoczona i wystraszona. 
- Co to ma być!? - spytała 
- Hm? 
- Dlaczego nauczyłeś czegoś takiego kota!? Zranił biedne zwierzę!
- Ja nauczyłem? Sam się nauczył... 
- I sądzisz że to wystarczy na Skorpiony? Oni będą mieli chyba broń, nie? 
- Cóż... - nie przemyślałem tego do końca. 
Nie odzywałem się więcej i ona też. Po drodze do najbliższego miasta Cezar umył się w rzece. Nie wiem kiedy przed nami wyrosło miasto. 
- Tu nasze drogi się rozchodzą. Masz pieniądze? 
- N...Nie..- wydawała się tym skrępowana. 
- Ehhh. Same z tobą problemy - zacząłem grzebać w plecaku. Po chwili wyciągnąłem mój zapas monet - Masz.
- Co? Nie mogę tego przyjąć! 
- Nie gadaj tylko bierz.- wcisnąłem jej to w ręce i już miałem wyruszyć kiedy usłyszałem. 
- Czekaj! Tak nie może być! Nie chcę byś mnie zostawiał!- krzyknęła spanikowana 
- Eh. Dobra, zawrzyjmy umowę. 
- Umowę? 
- Kiedy wybiję Skorpiony wrócę. Ty za ten czas zajmiesz się Cezarem. Co ty na to?

(Annabell?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz