Chłopak niższy ode mnie uratował mnie przed upadkiem.
Wstając na równe nogi zarumieniona poprawiłam swoją maskę. Wymieniliśmy
się dwoma zdaniami przestawiając się , po czym zamilkliśmy. Przez chwilę nastała cisza, a my patrzyliśmy sobie w oczy. W oczach
chłopaka było coś, przez co nie mogłam od nich oderwać wzroku. Nagle
odezwałam się, żeby zakończyć tą krępującą ciszę.
- Nie będziemy tu chyba sterczeć przez wieczność! Więc chodźmy do mnie.
- Wolałbym wrócić do domu.
Jak chcesz - wzruszyłam ramionami lekko smutna - To do widzenia.- ruszyłam z liskiem
Właśnie wtedy chłopka zatrzymał mnie i zmienił zdanie. Lekko się do niego uśmiechnęłam. Ruszyliśmy obydwoje wolnym krokiem do
mojej śliczniej jaskini, a Kitsune biegał obok nas pełen energii.
Nasza wędrówka nie trwała zbyt długo - już po chwili znaleźliśmy się w
olbrzymiej jaskini, w której to znajdowało się całe umeblowanie, które
sama wykonałam .
-No to jesteśmy. - powiedziałam podchodząc do kanapy i siadając na niej
- Rozgość się - powiedziałam po chwili zapalając lampkę na stoliku
-Dzięki. Eeee… Czyli... Będziemy tutaj spali? – odparł zaskoczony chłopak.
- Ja będę - odparłam - a ty rób co chcesz.
-Też chciałbym trochę pospać – westchnął
- To śpij - wzruszyłam ramionami- Masz dużo miejsca! Możesz spać
gdziekolwiek chcesz na przykład na drugiej kanapie - Pokazałam kanapę
Wtedy tylko usłyszałam ciężkie westchnienie, więc zamknęłam oczy i
szybko zasnęłam. Gdy się rano obudziłam miałam łzy w oczach, ponieważ
ponownie śniłam o rodzicach, którzy mnie porzucili. Wytarłam oczy i
spojrzałam na mego gościa który spał jak zabity. Ten widok mnie
rozweselił! Cichutko się zaśmiałam, wstałam z łóżka, ubrałam się, przywitałam się liskiem i ruszyłam z towarzyszem na poranne wędkowanie, które było relaksujące i udane. Złowiliśmy wiele ryb na śniadanie.Wróciliśmy do jaskini i zaczęłam robić śniadanie, ale oczywiście mój gość
jeszcze spał! Gdy śniadanie było nałożone na talerzykach i
postawione na stole z herbatą malinową podeszłam do mego gościa
i budziłam go ze snu, żeby przeszedł na śniadanie. Niestety, nie sądziłam, że
chcąc go obudzić on przez sen złapie mnie za rękę i pociągnie do siebie.
Byliśmy zbyt blisko! Nasze twarze były zbyt blisko siebie! Mało
brakowało do stracenia pierwszego pocałunku! Zarumieniona nie wiedziałam
co robić. Cichym głosem mówiłam :
-H-Haruki…O-Obudź s-się…p-proszę…
Na szczęście wtedy chłopak otworzył oczy…
(Haruki?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz