- Poprosiłabyś? To jest szantaż!- prychnąłem po czym pomyślałem - w co ta baba chce mnie wrobić!?
- Uratowałam ci kotka - uśmiechnęła się.
Spojrzałem na Cezara, wpatrywał się we mnie tymi swoimi ślepiami i cicho miauczał. Zdawało mi się, że mówi: "Dzięki niej mogę chodzić! Zrób to Zetsu!"
- Więc? -spytała.
- Ehhh. Cóż mogę zrobić? Niech będzie.
- Serio!? Jej!- dziewczyna podskoczyła niczym dziecko cieszące się z prezentu
- No to ruszamy!
- Teraz!? Jest ciemno, a ja chcę spać!
- Że co proszę? Jeszcze mam cie słuchać?
- A nie?- dziewczyna znów się uśmiechnęła
- Jesteś nieznośna - prychnąłem, po czym położyłem się na wilgotnej podłodze i odwróciłem do niej plecami. Cezar ułożył się obok mnie.
- Dobranoc- szepnęła.
Nie wiem, kiedy zasnąłem.
Mój dom. Niby była wczesna godzina a światła już zgaszone. Było niepokojące to, że drzwi były otwarte.
- Mamo? Tato? Tsuki? Ami? - odpowiedziała mi cisza.
Szedłem przed korytarz gdy nagle zauważyłem wielką plamę krwi na podłodze. Wypływała ona z salonu. Kiedy wszedłem do pomieszczenia zastałem powywracane mebla i...
- Mamo! Tato!- posiekane ciała, wypływające z nich flaki, wydłubane oczy kilka metrów od ciał i okropny smród. Bleh! Zwymiotowałem na podłogę. Po policzkach ściekały mi łzy. Nagle usłyszałem dochodzące krzyki siostry z mojej sypialni.
- Tsuki! Ami!
Wbiegłem do pokoju. Stał tam mężczyzna trzymający w ręce głowę mojej siostrzyczki. Szedł w stronę chłopca trzęsącego się w koncie
- Zetsu!? Uciekaj!
Wrzasnął. Mężczyzna rzucił za siebie głowę Ami. Poturlała się tuż pod moje nogi. Oprawca dobierał sie do Tsukiego
-Zostaw go!- wrzasnąłem rzucając się na niego. Machnął ręką i przeciął mój policzek. Zawyłem z bólu. Dokonało się. Wbił nóż w brzuch mojego brata
- Nie!!- wrzasnąłem ponownie
- Masz potencjał młody - odezwał się nagle nasz oprawca - Zostawię cię przy życiu. Poczekam, aż sam do mnie przyjdziesz. Wtedy cię zabije. - i wyszedł.
Doczłapałem się do brata.
- Tsuki!- po policzkach leciały mi łzy. Nie zostawiaj mnie samego!!!
-Nie jesteś sam- usłyszałem za sobą skrzeczący głos. Odwróciłem się. W moją stronę szła Ami, trzymając swoją głowę w rękach.
- Waaa!- wrzasnąłem.
Obudziłem się i szaleńczo zacząłem
kręcić głową by dowiedzieć sie gdzie jestem. Ufff, to tylko kolejny sen. Spostrzegłem, że przygląda mi się dziewczyna.
- Wszystko w porządku?-spytała z troską.
Pokiwałem głową i otarłem szybko rękawem zapłakane oczy. - Nic mi nie jest...
- Koszmar? Krzyczałeś i mówiłeś przez sen...
- Co mówiłem?
Cholera, jeszcze pomyśli, że jest ze mną coś nie tak. A nie zamierzam się jej spowiadać.
- Powtarzałeś ciągle jakieś imię...
- Imię? Jakie?
- Tsuki.. to twoja dziewczyna?
- Nie... Brat...
- Co ci się takiego śniło?
- Spakowałaś sie? Możemy ruszać?- wstałem z trawy i otrzepałem ubranie.
- Tak...
Ruszyliśmy. Co nam się przydarzy w tej podróży?
(Annabell?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz