poniedziałek, 30 maja 2016

Od Annabell c.d. Zetsu

-Ja?-Spytałam udając głupią licząc na to, że chłopak porzuci chęci wypytywania mnie o przeszłość. Nie chciałam o tym mówić było to zbyt bolesne, przypominanie tamtych dni równoważyło z rozdrapywaniem trudno gojących się ran. Chłopak mruknął sarkastycznie:
-Nie, ten ptaszek siedzący za tobą-Westchnęłam wiedząc, że go tak łatwo nie zbiję z tropu. Po chwili milczenia, którą wykorzystałam do zebrania myśli odpowiedziałam:
-Szukałam nowej grupy ludzi do której mogłabym się przyłączyć. Życie w pojedynkę nie jest za ciekawe, nic ze sobą nie wnosi, żyjesz z dnia na dzień tylko po to by dożyć swego końca, a tak gdy masz kogoś przy sobie twoje życie nie jest takie puste monotonne. -Zamyśliłam się wpatrując w dal przed nami. Po chwili chłopak pstryknął mi przed oczyma palcami domagając się w ten sposób mojej uwagi. Spojrzałam na niego krzywo mówiąc:
-Nie wyciągaj mnie z zamyśleń to bardzo nie miłe. -Chłopak przewrócił oczami ponawiając pytanie, którego wcześniej nie usłyszałam:
-A co się stało z twoją rodziną?
-Wygnali mnie-Odparłam jak gdyby był to najzwyklejszy w życiu fakt, którego się nie podważa i z którym każdy się oswoił. Wskoczyłam na jedno z powalonych drzew i zaczęłam się bawić w utrzymywanie równowagi, by było trudniej chodziłam na palcach. Po chwili usłyszałam głos towarzysza:
-Dlaczego cię wygnali?-Chodź po mojej twarzy nie widać było emocji jakie mną targały okazały to moje ruchy, które chaotyczne i niekontrolowane spowodowały moje wywrócenie się na ziemię. Podniosłam się na czworaka i wbiłam wzrok w ziemie. Zamiast jednak ujrzeć mieszankę błota, owadów, trawy, kamyczków i gałązek zobaczyłam znów tamten dzień. Stałam przed rodzicami ubranymi tak jak zwykle w wystawne ubrania. Mama miała na sobie piękną suknię z koronką, a tata w płaszcz z małych futrzanych gryzoni, którego z całego serca nienawidziłam.  Zamiast stopniowo wprowadzić mnie w temat walnęli prosto z mostu ,,Masz wyjść za mąż" Dlaczego nie spytali się czego ja chcę? Dlaczego chcieli decydować za mnie? Otóż odpowiedź jest bardzo prosta. Bo byli przyzwyczajeni do bezwzględnego posłuszeństwa, dlatego wielkie było ich zdziwienie gdy usłyszeli z mojej strony odmowę. Obraz znikł a ja ujrzałam przed sobą pochylonego w moją stronę Zetsu, który ocierał moje łzy ze spokojem wymalowanym na twarzy, można by rzec że ten spokój podchodził bardziej pod chłód i obojętność. Nawet nie zdałam sobie sprawy z zagoszczenia na mych policzkach perełek smutku, które były tak nie trwałe i ulotne jak wiosenny deszczyk. Spojrzałam w czarne oczy chłopaka, w których o dziwo nie dostrzegłam tak dobrze znajomej mi kpiny. Zetsu pomógł mi wstać, gdy otarłam oczy do końca odpowiedziałam na jego pytanie:
-Rodzice chcieli bym poślubiła starszego o 30 lat mężczyznę z innej grupy. Chcieli w ten sposób połączyć choć cząstkę ludzi. Gdy im odmówiłam zezłościli się i wygnali mnie z domu mówiąc, że nie zasługuje na miano ich córki i że mam wracać do swoich.-Chłopak nie skomentował mojej odpowiedzi zastanawiając się nad czymś co dla mnie było nie osiągalne. Ruszyliśmy w drogę przykryci całunem ciszy, którego nikt nie chciał rozerwać obawiając się konsekwencji tego czynu


(Zetsu?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz